JAN MISIEK
Chivas, Glen i Bury – palący problem
Serdecznie zapraszamy
15 czerwca (środa) 2011
godz. 18.00
Wernisaż z udziałem
Floriana Staniewskiego
Galeria Sztuki
GLAZA EXPO DESIGN
ul. Długi Targ 20/21,
80-828 Gdańsk
galeria@glazadesign.pl
Skończył się czas ostrego niegdyś rozdziału między sztuką a nauką. Fundamentalne zmiany i ich efekty są powszechnie widoczne i żaden artysta współczesny nie może pozostać obojętny wobec palących problemów, które pojawiają się w przestrzeni kultury i życia społecznego. Sztuka i nauka mają ten sam cel – mapowanie emblematyczne zaistniałego problemu oraz wypracowanie metod szeroko rozumianego przekazu wiedzy. Mnożące się projekty artystyczne są równocześnie ważkimi propozycjami badawczymi poszerzającymi przestrzeń doznań, pamięci i społecznej wyobraźni. A dzięki rozbudowanej funkcji interaktywnej są także katalizatorami społecznej aktywności. Powinnością artysty współczesnego jest podejmowanie badania i amplifikacja wszelkich aspektów współczesności. Nawiązywanie kompleksowych związków z rzeczywistością, re-prezentacją i obecnością.
Każde dzieło, tak czy inaczej, musi zmierzyć się z dramatami szarpiącymi współczesnym światem. Musi prowokować do aktywnego współuczestnictwa. Artyści badając najrozmaitsze aspekty coraz bardziej komplikującego się świata: atrofie społecznej więzi, problem rasizmu, seksualnego molestowania, rozrostu samczej arogancji, coraz trudniejsze znalezienie wspólnych narzędzi kognitywnych, wciąż na nowo zmagają się z ogólną ataksją. Jest też wiele problemów ukrytych, nie uznawanych lub uznawanych z błahe. Dla współczesnego człowieka sztuki (twórcy) nie ma problemów nieważnych, trudnych, błahych lub ukrytych. Stratyfikacja tych problemów wymaga uważnej
auskultacji i bacznego spojrzenia Artysty. Jan Misiek, którego znamy głównie z kolaży w projekcie pt. „Chivas, Glen i Bury – palący problem” podjął temat trudny i nieznany (i jak się zdaje zupełnie nie przebadany przez oficjalną felinologię). Realizuje go posługując się odmienną strategią estetyczną. Przyjęta tutaj metoda twórcza polega na badaniu punktów przecięcia dwóch rzeczywistości – to eksploracja granic pomiędzy tym co subiektywnie przeczuwane i obiektywnie istniejące. Użyte środki – dociekliwość badawcza i kohezja metody artystycznej, w tym przewrotne zastosowanie pozornie tradycyjnych technik, subtelna optyczna inżynieria kompozycji i inne komplementarne środki artystyczne skutecznie pomagają w rozpoznaniu i opisie problemu. Niewątpliwie jest to fuzja interaktywnej sztuki/nauki, która dobitnie wyraża niezgodę na świat zastany i kontestuje represyjną rzeczywistość tego niezauważanego przez media ciemnego świata, który wciąż jest wielką białą plamą. Podatny na aberracje, pełen dramatów, przemocy, zdrady i tragedii – jest to świat depresyjny, ciemny, wręcz czarny. Nie ulega kwestii koincydencja zachodząca pomiędzy rzeczywistością ewokowaną przez Chivas, Glen Orchy, Aberlour, Laphroaig, Bowmore, Jima Beama czy Johny Walkera, a seksualną przemocą, dominacją płci, nagminnym autyzmem, atrofią więzi psychicznej w świecie kotów. Autor projektu ma oczy szeroko otwarte i daje świadectwo temu co dzieje się na obszarach industrialnych, postindustrialnych, w przestrzeniach zurbanizowanych i wiejskich krzakach.
Dr Jolanta Kuć-Weisermann
Kurator wystawy
JAN MISIEK – ARTYSTA NIEMORALNY
Na czym polega moralność artysty?
Maria Ossowska w swym monumentalnym dziele Podstawy nauki o moralności pisze :”Artystom zezwala się ze szczególną pobłażliwością na luźniejszą moralność płciową, lekceważenie pewnych konwencyj życia towarzyskiego, ekstrawagancje ubraniowe itp.”
Przedmiotem niniejszej rozprawki nie jest moralność płciowa Jana Miśka ani ekstrawagancja jego strojów. Nie oceniamy tu eventów jego życia prywatnego, ale pewien szczególny dział jego twórczości.
Kiedy sztuka jest moralna, a kiedy nie? Jest oczywiste, że artyści nie przekazują narcystycznego obrazu rzeczywistości. Szekspirowskie dramatis personae to, oprócz bohaterów szlachetnych, postaci szpetne duchowo i cieleśnie. Dlaczego więc ksiądz na premierze Makbeta bije brawo? Bo knowania, kłamstwa i intrygi są tam przedstawione jako działania odrażające. Taka sztuka nie upiększa patologii.
W dzisiejszych czasach rozedrganych uwikłań świadomości społeczeństwo przeglądające się w tafli artystycznej wizji chce zobaczyć w niej komentarz do kondycji swojej cywilizacji. Sztuka oczywiście może rozsadzać paradygmaty estetyczne, detonować zastane środki wyrazu i prowadzić nieograniczony research na tym polu. Antytradycjonalizm pozwala często uzyskać aplauz i podbić kulturalne antypody.
Seria kotów malowanych przez Miśka urzeka kunsztem malarskim. Ale artysta powinien mieć na względzie nie tylko walory estetyczne dzieł ale i płynące z nich przesłanie etyczne. Etyka spaja społeczeństwo w trwały twór. Zaś Misiek, niczym rajski wąż, kusi widzów do spożywania alkoholu i serwowania go kotom. Z obrazów zawadiacko zerkają ku nam rozanielone kociska, a walająca się obok nich butelka jest niejednokrotnie opatrzona informacją, jaki to trunek wywołuje tak szampański nastrój. Bijący z tych obrazów budzący zaniepokojenie realizm psychologiczny nasuwa nawet podejrzenie, czy aby modele nie były malowane z natury. A kto je spoił? Miejmy nadzieję, że nie malarz….
Tu patologia nie jest jednoznacznie potępiona, a nawet kłamliwie podkreśla się jej urok i figlarność. Nie tędy droga Panie Artysto! Czy te obrazy kupił jakiś oddział szpitalny dla nałogowców, czy zawisły w punkcie spotkań anonimowych alkoholików? A co na to Polski Związek Felinologiczny?
Apelujemy do Jana Miśka, aby zmienił formułę kocich obrazów, a na tych już namalowanych umieścił napis podobny do tych umieszczanych na pudełkach papierosów : „ALKOHOL SZKODZI. NIE PIJ I NIE CZĘSTUJ NIM KOTÓW!”.